Zwariowany mecz z BSF Bochnia.

Wczorajsze spotkanie siemianowickiego FC 2016 z Bocheńskim Stowarzyszeniem Futsalu było bez wątpienia świetnym widowiskiem dla kibiców zgromadzonych w hali Kompleksu Sportowego „MICHAŁ” oraz śledzących naszą transmisję w Internecie. Niestety nasza drużyna pierwszy raz w sezonie musiała uznać wyższość rywala, szkoda, że we własnej hali.

Już od pierwszego gwizdka obie drużyny mocno dążyły do zdobycia bramki, wymieniając się cios za cios, a na pierwszą bramkę musieliśmy czekać do 6 minuty kiedy to po rzucie rożnym fenomenalnym strzałem z woleja popisał się Michał Włodarek, jednak piłkę przed samą bramką zablokował zawodnik gości. Niespodziewanie piłka znów spadła pod nogi Włodarka i tym razem po podobnym strzale naszego zawodnika zatrzepotała siatka w bramce przyjezdnych. Goście nie pozostali dłużni i wykorzystali niecelną próbę podania Sebastiana Klausa przez co Bartek Gruszczyński skapitulował już minutę po naszej bramce.

W 9 minucie bramkę na 2-1 zdobył Michał Tkacz, a goście ponownie długo nie kazali czekać na odpowiedź, gdyż jeszcze w tej samej minucie do wyrównania doprowadził Mateusz Krzymiński. W grze naszego zespołu tego dnia było widać mnóstwo niedokładności i rozkojarzenia, a goście chcieli to jak najlepiej wykorzystać.

Na kolejną bramkę musieliśmy do 15 minuty kiedy to kapitan- Łukasz Jagiełło wyprowadza nas na ponowne prowadzenie. Długie zagranie Włodarka, zgranie wzdłuż bramki Pękali i Jagiełło na wślizgu umieszcza piłkę w bramce gości. Zawodnicy z Bochni nie chcą pozostawać dłużni i na 3 minuty przed końcem pierwszej części gry ponownie wyrównują, drugą bramkę w tym spotkaniu zdobywa Mateusz Matlęga.

Po zmianie stron to goście lepiej rozpoczęli i w 22 minucie pierwszy raz w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie za sprawą Vasyla Kefy i na tablicy mieliśmy 3-4. Szybko odpowiedział Michał Tkacz zdobywając fenomenalną bramkę z niemalże narożnika boiska. Niestety ostatnią już tego dnia dla naszej drużyny.

Mimo kilku dogodnych sytuacji, nie potrafiliśmy już pokonać dobrze dysponowanego Krystiana Jaszczyńskiego, często brakowało też dokładności. Na domiar złego to goście, a dokładniej Vasyl Kefa jeszcze dwa razy pokonał naszego bramkarza, czym też ustalił wynik spotkania.
W końcówce pierwszy raz na boisku zobaczyliśmy również trenera Pawła Machurę, jednak nie będzie on chyba dobrze wspominał tego występu.
Grając jako lotny bramkarz trener Machura chciał pomóc naszemu zespołowi w końcówce grając w przewadze jednak raz, aby ratować sytuację musiał uciec się do faulu za co sędzia przyznał mu żółtą kartkę. Przy kolejnej próbie rozegrania w przewadze, po stracie piłki przez nasz zespół Paweł Machura otrzymał drugą żółtą kartkę,a w konsekwencji czerwoną i już do końca spotkania graliśmy o jednego zawodnika mniej. Próbowaliśmy się jeszcze poderwać ale siły na to nie pozwoliły i ostatecznie przegrywamy pierwszy raz w tym sezonie.

Szkoda niewykorzystanych sytuacji bo spotkanie mogło się lepiej ułożyć, z drugiej jednak strony zawodnicy Bochni również mieli kilka dobrych i niewykorzystanych sytuacji. Na pewno to nie było to FC 2016 Siemianowice do którego się przyzwyczailiśmy, wszyscy czujemy niesmak po tym meczu, jednak z drugiej strony możemy powiedzieć, że jako beniaminek rozgrywek w końcu musieliśmy zapłacić frycowe. Nie ma się jednak co załamywać jednym przegranym meczem i walczymy dalej o ligowe punkty!